Wątpliwości |
![]() |
![]() |
![]() |
Wątpliwości
Damian Zdrada Dlaczego mówienie o wątpliwościach co do raz podjętej decyzji ma sens? Czy przypadkiem nie jest tak, że spowoduje to tylko zwiększenie rozmiaru tych wątpliwości? Czy nie powinno być tak, że jeśli raz podejmie się jakąś decyzję, to należy jej się trzymać a każde wątpliwości tłumić w zarodku, starać się odwracać od nich swoją uwagę? Gdy ktoś podejmuje decyzję o zmianie stanu cywilnego, bywa na ogół, że jest pewny, że to dobra decyzja. A już po jakimś czasie – albo nawet w dniu ślubu – zastanawia się, czy dobrze robi. Inny – zmienia pracę, w nadziei, że będzie lepsza. A już po kilku dniach wspomina, jak to dobrze było w poprzednim miejscu i zaczyna żałować swojej decyzji. Czasem ktoś przeprowadza się w nowe miejsce, a później z tęsknota wspomina dawne okolice. Kto z nas, nie przeżywa jakichkolwiek wątpliwości, co do – wydawałoby się – pewnych decyzji? Sytuację tą wyjaśnia pewna metafora. Rzeka na ogół płynie jednym korytem w kierunku morza. Zmierza pewnie do swojego celu, jakim jest stopienie się z wodami większymi od niej samej. Jednak czasem, szczególnie po wiosennych roztopach lub ulewnych deszczach dzieje się tak, że pojawia się jakieś nowe koryto, nowa odnoga, które zabiera część głównego nurtu rzeki. Rzeka jest wtedy osłabiona, może zdarzyć się tak, że ten poboczny nurt oderwie się od rzeki na tyle, że popłynie w zupełnie inna stronę, później złączy się z jakimś zbiornikiem wodnym a stamtąd wypłynie inna rzeką płynącą do innego morza. W efekcie może zdarzyć się sytuacja, gdy za tym pobocznym nurtem z czasem popłynie cała rzeka, zmieniając cały swój bieg. I tylko suche koryto będzie przypominało, że kiedyś tędy płynęła rzeka. Wątpliwość, to właśnie taki poboczny nurt. Osłabia główny bieg rzeki. Czy jest właściwy, czy jest dobry? Gdy jesteśmy zamknięci na swoje wątpliwości, dalej będziemy trwać na stanowisku, że rzeka ma płynąć w wyznaczonym kierunku. Może będziemy pogłębiać sztucznie jej bieg, budować wały, zasypywać miejsca, gdzie mogą pojawić się boczne koryta. Im bardziej będziemy starać się to robić, tym bardziej rzeka będzie się przeciwko temu buntowała. Czasem zabiegi melioracyjne będą tak silne, że rzeka zrezygnuje ze swojego buntu i popłynie dalej wyregulowanym korytem, ale nie liczmy wtedy, że będzie miała urok dzikiej rzeki. Będzie przypominała raczej mało atrakcyjny kanał melioracyjny. Czy powinniśmy w takim razie pozwolić jej popłynąć tam, gdzie chce? Czy powinniśmy pozwolić, aby wątpliwości rządziły nami? Odpowiedź jest prosta. Gdy udajemy, że wątpliwości nie ma, rzeka po cichu wyrobi sobie nowe koryto i - i tak popłynie tam, gdzie chce. Gdy będziemy mieli świadomość, że wątpliwości mogą stanowić zagrożenie dla rzeki, bo mogą zmienić jej koryto i jednocześnie będziemy się tego obawiali, możemy zniszczyć naturalność rzeki poprzez jej uregulowanie. Pozostaje tylko trzecie rozwiązanie: badać odnogi, przyglądać się im, patrzeć gdzie zmierzają. Może warto zaufać mądrości rzeki? Może sama rzeka wie, co robi? Nawet, jeśli wydaje nam się, że nowa odnoga wymagać będzie wprowadzenia nowych zmian w zagospodarowanie terenu, może warto pozwolić jej płynąć tam, gdzie chce? Nie wiemy, jak to się skończy. Czasem nowe koryto okazuje się tylko chwilowym kaprysem rzeki, czasem staje się głównym nurtem. Patrzmy, gdzie płynie. Wiara w mądrość rzeki jest czasem ważniejsza od schematów, do których się przyzwyczailiśmy. |